A miało to miejsce w środę. Tego samego dnia wypłynęły nieznane dotąd nagrania z afery podsłuchowej. Na płycie, przekazanej do prokuratury przez CBA znów słychać biesiadujących w lokalu „Sowa i Przyjaciele”. Jest ex-wicepremier Elżbieta Bieńkowska, jest też cała plejada ministrów z PO oraz szefowie spółek skarbu państwa. Jest wiele wypowiedzi, które pokazują czym żyli (a może żyją nadal?) ludzie z samej wierchuszki środowiska partii jeszcze rządzącej.
Z prasowych relacji dowiadujemy się, o obawach wiceministra infrastruktury związanych z jego oświadczeniem po pracy w PSL. Dowiadujemy się też jak wyglądały kontrole NIK wykorzystania funduszy unijnych w służbie zdrowia. Tu pani ex-wicepremier mówi jak kontrolować, „by wyszło dobrze”. - To znaczy wiadomo, że to nie jest prawda, ale co, kto będzie te pieniądze zwracał? Ja wiem, jak jest, kontrole robiliśmy po to, żeby wyszło, że jest dobrze. A jest źle, ale to są setki milionów złotych - mówiła Bieńkowska.
W trakcie tego samego spotkania rozmawiano również o zwolnionym szefie Instytutu Transportu Samochodowego, który sam sobie wypłacał pieniądze za projekty europejskie: - Sam ze sobą podpisywał umowy, 400 tys. sobie wziął. I zapłacił ekspertom, którzy zrobili mu opinię, że mógł to sobie wziąć.
Znów kolejny z ucztujących przez telefon załatwiał posadę asystentki w Brukseli. Tłumaczył wyraźnie swej protegowanej: - Ty masz od 1 lipca pracę, ale kto ci mówi, żebyś ty chodziła do pracy. Masz etat, a nie to, że masz chodzić do roboty, bo wiesz, to jest różnica. Będziesz tam referentką do spraw różnych, no i tyle, nie będziesz się ruszać, będziesz leżeć…
– To był rok spełnionych obietnic - powiedziała w środę premier Ewa Kopacz. A właśnie w środę minął termin realizacji porozumienia rządu z górnikami. To już pewne, że Ewa Kopacz nie dotrzyma zobowiązań podpisanych przy jej udziale. Przypomnę jeszcze słowa Bieńkowskiej z wcześniejszych nagrań: - Ministerstwo Gospodarki generalnie w d... miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło.
Choć zawsze przecież tę degrengoladę można przedstawić tak, jak kontrolę NIK - ...by wyszło dobrze. Tylko patrząc na to, robi się niedobrze!

Waldemar Kraska
02 października 2015